Państwowe Zakłady Opieki Chorobowej

- autor: Oszołom Jeden

Lato, Słońce, upał – wręcz wymarzona pogoda  na wakacje. Nie trzeba jechać nad morze śródziemne. Można się opalić w Polsce.  Większość ludzi się cieszy, a młodzież w szczególności.

Jednak nie każdemu sprzyjają upały. Osoby słabe, starsze i z problemami kardiologicznymi źle znoszą taką pogodę. Moja babcia  90 – letnia kobieta należy do tego grona. Jest osobą leżącą po 2 zawałach. Praktycznie już nie wstaje z łóżka. Czasem podłączamy ją pod kroplówkę. Oczywiście trzeba ją przewijać itp. Ponieważ zaczęła wymiotować, w piątek przyjechał lekarz pierwszego kontaktu i dał jej skierowanie do państwowego szpitala. Okazało się, że to wrzody żołądka. Jednak biorąc pod uwagę, że ledwie przeżyła ostatnie wizyty w szpitalach, tym razem, za poradą znajomego lekarza postanowiliśmy pozostawić ją w domu.

Ta decyzja wynika z autopsji i  świadomości sposobu działania państwowych zakładów opieki zdrowotnej. Dziadek zmarł w szpitalu jeszcze za komuny. Ale to były lata 80-te i nie ma co rozdrapywać, w każdym razie zostając w domu przeżyłby. Mój ojczym miał natomiast operowanego tętniaka jakieś 8 lat temu, zimą. Operacja się udała, ale niestety w szpitalu przypadkiem wysiadło w nocy ogrzewanie i w stanie pooperacyjnym dostał zapalenia płuc. Zmarł po kilku dniach, bo zapalenie płuc leczy się podwyższając pacjentowi ciśnienie, a po operacji tętniaka ciśnienie musi być niskie, żeby się goiło.

Dwa lata temu z moją babcią było źle. Wezwaliśmy pogotowie. Lekarz widząc, że pacjentka ma prawie 90 lat powiedział, że w zasadzie każdy musi umrzeć i że może przewieźć do szpitala, ale nie wie czy jest sens. Nacisnęliśmy i przewieziono babcię do szpitala. W jednym szpitalu babcię wypisano po 2 dniach mówiąc, że generalnie nic jej nie jest. Po powrocie do domu okazało się, że została wypisana z żółtaczką i zapaleniem płuc, co zdiagnozowała moja mama, która lekarzem nie jest i co zaraz potwierdzono w drugim szpitalu. Została przewieziona do innego szpitala, gdzie natychmiast ją zoperowano, bo jak się okazało żółtaczka była spowodowana zatkaniem przewodów żółciowych kamieniem. Przy okazji dostała też zapalenia płuc. Ale przeżyła i wróciła do domu. Zapalenie płuc, albo zapalenie oskrzeli przynosiła ze szpitala praktycznie za każdym razem, gdy tam była. Ale ma silny organizm – udało jej się przeżyć wielokrotnie wbrew naszej służbie zdrowia.

Tym razem babcia jest dużo słabsza. Biorąc pod uwagę przeciągi w salach 8-osobowych (bo zwykle jakaś pacjentka chce żeby się jej wietrzyło), duże ryzyko niekompetencji, jedzenie i leki, które trzeba dowozić z domu, prezenty, które trzeba dawać pielęgniarkom, salowym i lekarzom postanowiliśmy, że babcia zostanie tym razem w domu.

Praktycznie i tak non stop jest tutaj pod kontrolą. Kroplówki zakładamy od 2 lat sami. Lekarz – dobry specjalista od chorób wewnętrznych mieszka 2 domy dalej i zjawi się w ciągu 5 minut. Tylko badań się nie zrobi, bo pielęgniarka, która normalnie przyjeżdża jest teraz na urlopie, a pozostałe, które przyjeżdżały nie umiały podłączyć kroplówki więc lepiej poczekać na tamtą.

Tylko się tak zastanowiłem, że to jest chore. Chore jest to, że boimy się wysłać pacjenta do szpitala. Chore jest także to, że płaci się ZUSy po to, żeby i tak potem trzymać pacjenta w domu. Za naszą prywatną opiekę nad babcią w domu nikt nie zwróci. A praktycznie ktoś musi siedzieć przy babci non-stop.

Weźcie sobie socjaliści i wkręćcie sobie tą waszą darmową służbę zdrowia (t.j. zabijania) w d..ę.

5 Komentarzy to “Państwowe Zakłady Opieki Chorobowej”

  1. Przede wszystkiem chciałem pogratulować Państwu strony. Wygląda nowocześnie, jest sporo treści. Nie wiem czy dopiero Państwo zaczęli ale myślę, że strona będzie jeszcze lepsza.

    Co do artykułu.
    Przykro mi z powodu choroby babci. Wydaje mi się jednak, że przeplatanie tej osobistej historii z generalizującymi uwagami na temat całego systemu nie jest do końca uczciwe.
    Jestem lekarzem i poczuwam się do zwrócenia Panu uwagi, aby nie pisał Pan „darmowa służba zabijania”.
    Zgodzę się z Panem, że szpital ogólnie nie jest najlepszym miejscem dla pacjenta. Ale powodem nie jest „niekompetemcja”, konieczność dawania komukolwiek „prezentów” a fakt, że z natury miejsce, gdzie znajduje się bardzo dużo chorych ludzi i łatwo do chodzi do transmisji chorób zakaźnych nie jest – mówiąc krótko – przyjemne.

    Kończę. gratuluję ciekawej strony.

    • Witam!

      Dziękuję za gratulacje. Działamy od niedawna – wcześniej autorzy pisali na salonie24.pl. Ale mam nadzieję, że się rozkręci. 🙂 Zapraszam ponownie, albo do wpisania się do newslettera.

      Chciałem zaznaczyć, że lekarzy szanuję i często podziwiam. Nie każdemu chce się studiować 6 lat, a potem jeszcze robić specjalizację. Mam kolegę neurochirurga jeszcze ze szkoły podstawowej. Wiedza jaką musiał przyswoić podczas studiów, a potem podczas praktyki jest ogromna.

      Moja krytyka dotyczyła systemu państwowego, a nie lekarzy. Sam byłem wielokrotnie świadkiem sytuacji, gdy lekarz na izbie przyjęć dostawał ochrzan za słabą obsługę. Sam takich ludzi uspokajałem, bo to nie wina lekarza z izby przyjęć. Oni robią co mogą. Niektórym ludziom się wydaje, że te ich grube tysiące, które trafiają do ZUS idą na utrzymanie służby zdrowia.

      Należę do ludzi, którzy wychodzą z założenia, że to co wspólne jest traktowane jako niczyje, a jeśli coś jest niczyje, to się o to nie dba. Owszem czasem zdarzy się jednostka wybitna i świetny dyrektor, który świetnie poprowadzi szpital państwowy. Ale jednostek wybitnych jest niewiele. Dlatego niezbędny jest system automatycznej kontroli. Nigdzie na świecie państwowa służba zdrowia nie działa dobrze. (Z tego co mówił kolega, w Londynie na wizytę u państwowego stomatologa czeka się rok. Ale nie przeszkadza to naszym rodzimym socjalistom mówić ludziom, że w Wielkiej Brytanii jest państwowa służba zdrowia, więc i u nas musi być. Przemilczają oni fakt, że nikt z niej nie korzysta, bo chodzi do lekarza prywatnie.) W systemie wolnego rynku i prywatnej placówki, gdzie właściciel jest realną osobą, której za marnotrawstwo grozi pójście z torbami nie będzie dochodziło do marnotrawstwa i głupoty. Jak się okazał, w Polsce sprywatyzowane szpitale działają świetnie. I pacjenci są zadowoleni i lekarze są zadowoleni. Ale oczywiście lepiej robić dalej nagonkę, bo jakaś złodziejka z PO chciała „kręcić lody” na prywatyzacji. Oni wolą ludziom mówić głupoty i robić nagonki na prywatyzację i mieć haka na rządzących. Haka na tyle silnego, że partia rządząca zaczęła się wypierać liberalizmu.

      W systemie, w którym właścicielem jest państwo, czyli nikt, zawsze będzie kilka lepszych placówek, które miały szczęście trafić na dobrego szefa, sporo placówek nijakich i dużo placówek marnych, gdzie szef przyszedł się „nachapać”, zlecając remont firmie zięcia za 3 wartość rynkową, wybierając dostawcę – firmę należącą do kumpla itp. Bo skoro niczyje to można „doić”.

      Jestem zdecydowanie za prywatyzacją służby zdrowia. Jestem też za zniesieniem przymusu ubezpieczeń państwowych. Dlaczego? Dlatego, że teraz nie dość, że dwie osoby pracujące w domu płacą ZUSy, nic z tego nie mając, to jeszcze muszą się składać na trzeciego domownika – czyli mamę, która opiekując się babcią nie pracuje zawodowo. Nie może pracować, bo musi się opiekować babcią. Skoro i tak sami musimy sobie radzić (co jest normalne i nikt przed tym nie ucieka), to jakim prawem ściąga się jeszcze z nas haracze?

  2. Zgadzam się ze zdaniem „to co wspólne jest traktowane jako niczyje”. Jest to wielkie nieszczęście w Polsce. Widać to na każdym kroku. Moje zdanie jest takie, że jest to pochodna 50-letniej tresury w komunizmie. trudno będzie się wyzwolić z tej mentalności, bo można spotkać się z sytuacjami gdzie takie podejście jest przekazywane „z ojca na syna”.
    I z rozmów ze znajomymi wynika, że takie zachowania są obecne również wśród pracowników firm prywatnych (chodzi mi nawet o takie detale jak gaszenie światła po wyjściu z toalety, podniesienie śmiecia, który leży w hallu itd).
    Co do UK:
    Praca w tutejszym szpitalu była dla mnie wielkim zderzeniem kulturowym. Jest to mały szpital, bardzo zresztą lubiany przez tutejszą ludność. Była nawet walka społeczeństwa o utrzymanie oddziałów dziecięcego i położnictwa (wygrana). Oczywiście, że są problemy, może nawet takie, których nie jestem świadom. Ale powiem Panu, że jak to zobaczyłem to zacząłem się zastanawiać czy faktycznie prywatyzacja jest lekarstwem dla szpitali w Polsce. Być może wynika to z mentalności mieszkańców UK, i faktu, że budowali tutejszy system na zasadzie „entuzjazmu oddolnego” i „dla siebie” przez 60 lat.
    Nie chciałbym przynudzać, powiem jedynie, że zderzenie realiów dwóch krajów każe mi się zastanawiać nad zagadnieniem prywatyzacji szpitali w PL.
    Wydaje mi się, że rozwiązanie leży gdzieś pośrodku, choć zdaję sobie sprawę jak banalnie to brzmi.
    Staram się wyobrazić sobie model taki: państwo, dla utrzymania swojego istnienia wymaga podatków. Podatki płacą obywatele, powinno być ich zatem jak najwięcej. Będzie ich więcej, jeśli poziom zdrowia w społeczeństwie będzie wysoki. Jeśli systemowi zależy na istnieniu powinien wspierać swoich sponsorów-obywateli bo bez nich upada. Być może więc byłoby dobrze, żeby z pieniędzy „wspólnych” (podatków) finansować pewne aspekty systemu ochrony zdrowia (podstawowa medycyna ratunkowa? profilaktyka?).

    Ale może się mylę. Może ktoś zechce kontynuować problem?

    Pozostaje jeszcze kwestia następująca. Rozwój medycyny (w sensie nauki) a sektor prywatny. Czy jeśli np. czasopisma naukowe (czyli wiedza medyczna) są w rękach prywatnych wydawnictw (bo są) i dostęp do tej wiedzy jest płatny, to czy to jest fair? Czy państwo powinno czuwać nad otwartością nauki, uczciwością w badaniach naukowych? Czy powinny to robić organizacje pozarządowe (przychylam się do tego wariantu)?
    Temat jest długi i szeroki.
    Uważam również za pułapkę mówienie „socjaliści chcą tak” i „wolnościowcy chcą tak” – ja bym się pytał „jak jest najlepiej?”, uważam że jeśli jakiś pomysł jest tak szufladkowany, skazany jest na szybki zgon.

    Pozdrawiam.
    Czytelnik sceptyczny, chociaż romantyk 🙂

  3. Trzeba informować innych ludzi o tym, że prywatyzacja to nie tylko komercjalizacja. Szpitale niepubliczne już dziś świetnie pracują na kontraktach z NFZ.

  4. Czasami nastawienie lekarzy do osób starszych jest przerażające. Pamiętam dokładnie jak wzywaliśmy wielokrotnie karetkę do babci. Reakcji niestety nie było odpowiedniej – a tekst lekarza, że to już taki wiek i nic nie pomoże i że może dać zwykłe witaminy babci i ta pomyśli, że jest ok był po prostu przerażający. Po długich walkach w końcu przyjęli babcię do szpitala, ale było już za późno 😦

Dodaj odpowiedź do AutoSceptyk Anuluj pisanie odpowiedzi