Germania

- autor: iulius

Jak ja lubię te częste ostatnimi czasy chwile, gdy rekord wszechczasów ceny złota rośnie z minuty na minutę. Oczywiście w walucie Zjednoczonych Republik Bananowych Ameryki Północnej. Nomen omen, zwanej tak samo, jak wycofana już z obiegu waluta Zimbabwe.

Tym milej się na takie bicie rekordów patrzy, że cena wyrażona w portretach królów polskich i wielkich książąt litewskich pozostaje znośna. Można pośmiać się z Amerykanów, a potem pójść do sklepu i dokupić trochę bijących rekordy metali.

Oczywiście prasa głównego nurtu o wydarzeniach takich jak upadek podstaw systemu finansowego świata nie donosi, a przynajmniej nie na bieżąco. Rozumiem, że nie ma na to miejsca. W dopalaczach znaleziono haszysz, ksiądz broniący krzyża może zostać ukarany przez kurię – o tym trzeba napisać, bo że świat jaki znamy dobiega końca, to się przecież czytelnik sam wkrótce na własne oczy przekona. A kto chce wiedzieć więcej, sam wszak się dowie – chociażby o ogłoszonym teraz dodruku na polskich blogach ekonomicznych dyskutowano miesiąc temu, a od paru dni były dość precyzyjne wskazania konkretnej kwoty.

Niemniej bywa, że ta sama prasa głównego nurtu poda – z pewnością całkowitym przypadkiem, w skutek zasady nieoznaczoności – informację naprawdę interesującą. Teraz właśnie na stronie pewnej wybiórczej gazety możemy przeczytać, że Niemcy prywatni mają więcej złota niż Niemcy państwowe. Co więcej, Niemcy prywatni mają go więcej niż Zjednoczone Republiki Bananowe Ameryki Północnej. Które zresztą żadnego złota od dawna nie mają i tylko kłamią w statystykach, istotnych o tyle tylko, że wciąż wierzy im Wikipedia.

A jeśli liczyć Niemców prywatnych cuzamen z Niemcami państwowymi, ich zapas złota robi się naprawdę imponujący – ponad dwanaście tysięcy ton. Aż zaczynam wierzyć czołowemu prawicowemu publicyście, że Niemcy to państwo poważne. I nabieram przeczuć, że jak już kryzys rzeczywiście się skończy, wirtualna gospodarka legnie w gruzach i kurz opadnie, poglądy o tym, kto naprawdę wygrał ostatnich parę wojen, będzie należało gruntownie zrewidować.

Przy okazji my możemy na tym wyjść nienajgorzej. Kiedyś silne Niemcy można było traktować jako zagrożenie dla Polski, ale dziś niepodległego państwa polskiego i tak nie ma, więc problem jest nieaktualny. Tak czy inaczej, będzie ciekawie.

Tekst z De Republica emendanda

Tagi: , ,

Dodaj komentarz